Wiara - łączy czy dzieli?
Wiara jest trudnym tematem do dyskusji zarówno dla osób wierzących, jak i niewierzących. Nasze poglądy często mogą trafić na falę hejtu, przez co zniechęcamy się do wyrażania swojej opinii na tak drażliwy temat. Z doświadczenia wiem, że taka rozmowa wiąże się z licznymi emocjami, nie zawsze pozytywnymi, a to mocno zniechęca do kolejnych prób podzielenia się swoimi wewnętrznymi odczuciami.
Dlaczego wiara jest tematem tabu?
Ciężko jest podjąć się rozmowy o wierze, ponieważ to kontrowersyjny temat, niezależnie od tego, czy dyskutują ze sobą osoby o różnych poglądach, czy nawet o tych samych. Myślę, że dojście do kompromisu w tej kwestii jest czymś niemal niemożliwym do osiągnięcia, a co za tym idzie, większość prób podjęcia dialogu kończy się kłótnią. Dodatkowo kilka razy byłam świadkiem rozmów, w których rozmówcy nad zwyczajniej w świecie gryźli się w język i milcząco słuchali opinii innych, aby nie brnąć w bezsensowne nieporozumienia. Jedna rozmowa nie zmieni przekonań żadnej ze stron, więc można uznać, że jakiekolwiek dyskusje są bezcelowe.
W takim razie, po co rozmawiać o wierze?
Przede wszystkim, chciałabym podkreślić, że rozmowa to jedna z lepszych zabaw, jakie na świecie istnieją. Dialog umożliwia wymianę informacji i swoich spostrzeżeń, dzięki czemu możemy spojrzeć na sprawę (nawet wiary) z innej perspektywy. Ponadto wyrzucenie z siebie myśli i doświadczeń ma na nas pozytywny wpływ i działa dosyć terapeutycznie, a dzięki nam, słuchacz naszej wypowiedzi może poczuć się zachęcony do podzielenia się swoimi przemyśleniami.
Jak już wiemy, rozmowa o wierze jest trudna, a przez to każdorazowa próba podjęcia się tematu to starcie z naszą strefą komfortu. To starcie nie jest łatwe, ale zapewniam, że przynosi rozwój wewnętrzny i ma na nas pozytywny wpływ.
Perspektywa niewierzących
Większość krajów jest w kulcie religijnym mocno zakorzenionym, niektóre państwa wręcz żyją religią. Taki stan rzeczy powoduje, że odejście od wiary jest negatywnie odbierane przez społeczeństwo, które od pokoleń ją wyznaje, a jej religia wpajana jest od najmłodszych lat. Uważam, że w polskim społeczeństwie ateiści mają pod górkę. Wydaje mi się, że katolicyzm to część polskości, ponieważ to właśnie ta wiara wpisuje się w naszą historię, tradycje i kulturę. Jednak nie zobowiązuje nas to do praktykowania, a negatywne komentarze społeczeństwa, w stosunku do osób niewierzących nie są niczym stosownym.
Co sprawia, że wierzący boją się o tym rozmawiać?
Z drugiej strony, wiara wychodzi z mody, zwłaszcza wśród młodzieży. Obraz wyznawanej przez większość polskiego społeczeństwa religii wiąże się z licznymi stereotypami oraz mylnymi skojarzeniami. Ponadto, rozwój środków masowego przekazu sprawia, że ludzie są w nie bardziej zapatrzeni, a co za tym idzie, swoją wiedzę opierają na informacjach z mediów, gdzie obraz religii przedstawiony jest w dość negatywny sposób. Osoby wierzące często boją się przyznać do wyznawanej wiary i o niej otwarcie rozmawiać, bo na nich także może czekać fala krytyki, ze strony osób, które twierdzą, że Boga nie ma, a Kościół to samo zło.
A co zrobić, gdy pojawi się krytyka?
Nie wszystkie reakcje na wyznawaną przez nas wiarę są pozytywne. Myślę, że dużo uczniów katolickiego liceum spotkało się z negatywnym odbiorem uczęszczanej przez nich szkoły. Moje koleżanki niejednokrotnie dostawały komentarze typu: „Katolicka szkoła? Będziesz zakonnicą?” Koledzy skarżyli się, że wyśmiewają ich, bo „Na WF-ie to pewnie z krzyżem chodzicie”. Te i dużo innych stereotypów utarło się wśród społeczeństwa i funkcjonują do dziś. Przykre jest, że ludzie patrzą na wiarę katolicką przez pryzmat „moherowych beretów”. Nawet osoby wierzące potrafią się świetnie bawić na imprezach i różnych eventach (i nie tylko katolickich). W społeczeństwie krąży mylne przekonanie o tym, jak wygląda Kościół, co sprawia, że osoby wierzące spotykają się z nieprzyjemnymi komentarzami dotyczącymi ich wyznania. Taki stan rzeczy powoduje większe zniechęcenie do otwartej rozmowy o wierze i zamienia tę sferę na temat tabu.
Mówię to głośno: wierzę/nie wierzę!
Niezależnie od tego, jakie poglądy wyznajemy, mówiąc o nich głośno, pokazujemy światu, że się ich nie wstydzimy. Posłużę się teraz przykładami ze swojego życia, aby zachęcić was do rozmów o wierze. Kilka razy znalazłam się w środowisku, w którym zapytana o wiarę miałam opory, żeby otwarcie wyrazić swoją opinię. Jednak odważyłam się to zrobić i spotkałam się z miłą niespodzianką. Ku mojemu zaskoczeniu, osoby niewierzące nie odpowiedziały krytyką, a ze spokojem i zrozumieniem przyjęły moje stanowisko i argumenty za istnieniem Boga. Co ciekawe, zauważyłam, że rozmowy na temat wiary nawet z najbliższymi nie są niczym łatwym i sama kilkukrotnie się o tym przekonałam. Pamiętajmy, że podjęcie dialogu dotyczącego sfery duchowej jest czymś bardzo ważnym i warto mówić o tym głośno!
Źródła: albert.zgora, pl.freepik, churchofchristarticles
Dlaczego wiara jest tematem tabu?
Ciężko jest podjąć się rozmowy o wierze, ponieważ to kontrowersyjny temat, niezależnie od tego, czy dyskutują ze sobą osoby o różnych poglądach, czy nawet o tych samych. Myślę, że dojście do kompromisu w tej kwestii jest czymś niemal niemożliwym do osiągnięcia, a co za tym idzie, większość prób podjęcia dialogu kończy się kłótnią. Dodatkowo kilka razy byłam świadkiem rozmów, w których rozmówcy nad zwyczajniej w świecie gryźli się w język i milcząco słuchali opinii innych, aby nie brnąć w bezsensowne nieporozumienia. Jedna rozmowa nie zmieni przekonań żadnej ze stron, więc można uznać, że jakiekolwiek dyskusje są bezcelowe.
W takim razie, po co rozmawiać o wierze?
Przede wszystkim, chciałabym podkreślić, że rozmowa to jedna z lepszych zabaw, jakie na świecie istnieją. Dialog umożliwia wymianę informacji i swoich spostrzeżeń, dzięki czemu możemy spojrzeć na sprawę (nawet wiary) z innej perspektywy. Ponadto wyrzucenie z siebie myśli i doświadczeń ma na nas pozytywny wpływ i działa dosyć terapeutycznie, a dzięki nam, słuchacz naszej wypowiedzi może poczuć się zachęcony do podzielenia się swoimi przemyśleniami.
Jak już wiemy, rozmowa o wierze jest trudna, a przez to każdorazowa próba podjęcia się tematu to starcie z naszą strefą komfortu. To starcie nie jest łatwe, ale zapewniam, że przynosi rozwój wewnętrzny i ma na nas pozytywny wpływ.
Perspektywa niewierzących
Większość krajów jest w kulcie religijnym mocno zakorzenionym, niektóre państwa wręcz żyją religią. Taki stan rzeczy powoduje, że odejście od wiary jest negatywnie odbierane przez społeczeństwo, które od pokoleń ją wyznaje, a jej religia wpajana jest od najmłodszych lat. Uważam, że w polskim społeczeństwie ateiści mają pod górkę. Wydaje mi się, że katolicyzm to część polskości, ponieważ to właśnie ta wiara wpisuje się w naszą historię, tradycje i kulturę. Jednak nie zobowiązuje nas to do praktykowania, a negatywne komentarze społeczeństwa, w stosunku do osób niewierzących nie są niczym stosownym.
Co sprawia, że wierzący boją się o tym rozmawiać?
Z drugiej strony, wiara wychodzi z mody, zwłaszcza wśród młodzieży. Obraz wyznawanej przez większość polskiego społeczeństwa religii wiąże się z licznymi stereotypami oraz mylnymi skojarzeniami. Ponadto, rozwój środków masowego przekazu sprawia, że ludzie są w nie bardziej zapatrzeni, a co za tym idzie, swoją wiedzę opierają na informacjach z mediów, gdzie obraz religii przedstawiony jest w dość negatywny sposób. Osoby wierzące często boją się przyznać do wyznawanej wiary i o niej otwarcie rozmawiać, bo na nich także może czekać fala krytyki, ze strony osób, które twierdzą, że Boga nie ma, a Kościół to samo zło.
A co zrobić, gdy pojawi się krytyka?
Nie wszystkie reakcje na wyznawaną przez nas wiarę są pozytywne. Myślę, że dużo uczniów katolickiego liceum spotkało się z negatywnym odbiorem uczęszczanej przez nich szkoły. Moje koleżanki niejednokrotnie dostawały komentarze typu: „Katolicka szkoła? Będziesz zakonnicą?” Koledzy skarżyli się, że wyśmiewają ich, bo „Na WF-ie to pewnie z krzyżem chodzicie”. Te i dużo innych stereotypów utarło się wśród społeczeństwa i funkcjonują do dziś. Przykre jest, że ludzie patrzą na wiarę katolicką przez pryzmat „moherowych beretów”. Nawet osoby wierzące potrafią się świetnie bawić na imprezach i różnych eventach (i nie tylko katolickich). W społeczeństwie krąży mylne przekonanie o tym, jak wygląda Kościół, co sprawia, że osoby wierzące spotykają się z nieprzyjemnymi komentarzami dotyczącymi ich wyznania. Taki stan rzeczy powoduje większe zniechęcenie do otwartej rozmowy o wierze i zamienia tę sferę na temat tabu.
Mówię to głośno: wierzę/nie wierzę!
Niezależnie od tego, jakie poglądy wyznajemy, mówiąc o nich głośno, pokazujemy światu, że się ich nie wstydzimy. Posłużę się teraz przykładami ze swojego życia, aby zachęcić was do rozmów o wierze. Kilka razy znalazłam się w środowisku, w którym zapytana o wiarę miałam opory, żeby otwarcie wyrazić swoją opinię. Jednak odważyłam się to zrobić i spotkałam się z miłą niespodzianką. Ku mojemu zaskoczeniu, osoby niewierzące nie odpowiedziały krytyką, a ze spokojem i zrozumieniem przyjęły moje stanowisko i argumenty za istnieniem Boga. Co ciekawe, zauważyłam, że rozmowy na temat wiary nawet z najbliższymi nie są niczym łatwym i sama kilkukrotnie się o tym przekonałam. Pamiętajmy, że podjęcie dialogu dotyczącego sfery duchowej jest czymś bardzo ważnym i warto mówić o tym głośno!
Źródła: albert.zgora, pl.freepik, churchofchristarticles
Komentarze
Prześlij komentarz